„Cyrograf” z uczelnią – nie podpiszesz to … idź sobie ;-)
Jeśli brak podpisanej umowy jest tak „korzystny” dla studenta i to w interesie uczelni jest dopełnić wymogu art. 160 ust. 3 Prawa o szkolnictwie wyższym to dlaczego MNiSW (tak „prostudenckie” w tej sprawie) proponuje (zakładam, że niechcąco) „zepsucie” tego w kolejnej nowelizacji? No i dlaczego umowa ma być tylko „cyrografem na kwotę”?
W uzasadnieniu przywołanego przez Dziennik Gazetę Prawną (nieprawomocnego na dzień zamieszczenia tej notki) wyroku Sądu Rejonowego Wrocław-Śródmieście we Wrocławiu VIII C 873/13wskazano, że: … niezawarcie umowy oznacza, iż studenta oraz uczelnię będzie wiązał wyłącznie stosunek administracyjnoprawny, a wypełnienie obowiązków uczelni wobec studenta będzie następować w całości nieodpłatnie.
Co prawda nie przeceniałbym szans na utrzymanie się wyroku, w którym do słuchacza studiów podyplomowych ( wnoszę tak po słowach: „skreślona z listy słuchaczy”, „jako słuchaczka, korzystała z zajęć III. semestru w ramach (…) studium (…) plastyczne w architekturze”) zastosowano art. 160 ust. 3 dotyczący (w zw. z art. 2 ust. 2 pkt 1 PSW) studiów wyższych, ale nie to jest tu najważniejsze.
Moją uwagę zwraca fakt następujący: skoro bez podpisania umowy nie ma podstawy pobierania opłaty, to dlaczego w propozycji nowelizacji PSW (z 16 lipca 2013 r.) postuluje się „ułatwienie pozbywania się już przyjętych studentów”, którzy nie podpisali umowy? Projekt zakłada bowiem dodanie w nowym art. 160a słów: Niedopełnienie obowiązku zawarcia umowy lub jej rozwiązanie przed ukończeniem studiów powoduje wygaśnięcie decyzji o przyjęciu na studia.
O ryzykach tworzenia z wymogu podpisania umowy warunku immatrykulacji, jaki zaproponowano na s. 381 Komentarza wydanego przez „prostudenckie” MNiSW pisałem w Forum Akademickim 6/2013 . Tu przypomnę jedynie, że propozycję by z zawarcia umowy (w praktyce adhezyjnej / „słabo negocjowanej”) czynić warunek immatrykulacji uważam za niekorzystną dla studentów, poprzez narażenie kandydatów na brak czasu dla zweryfikowania narzucanej presją immatrykulacji umowy. Rozumiejąc podnoszoną przez uczelnie problematyczność zawierania umowy dopiero „ze studentem” proponuję „wyrzucić” z art. 160 ust. 3 słowo „ze studentem” i negocjować oraz zawierać umowy na etapie kandydackim. To byłoby znaczące poprawienie konkurencyjności międzyuczelnianej na właściwym dla niej etapie.
Wyobrażam sobie, z właściwą może bardziej dla Parlamentu Studentów RP (którego Władzom polecam ten problem;-) prostudencką troską, że jeśli proponowane brzmienie „przejdzie” to student będzie musiał się skupić na udowodnieniu jakie warunki odpłatności oferowała uczelnia na etapie rekrutacji i zastanawiać czy i dlaczego (nie) zmienią się one po jego przyjęciu. Przecież z postulowanego w nowelizacji obowiązku określenia określa przez senat uczelni publicznej, a w przypadku uczelni niepublicznej organ wskazany w statucie wzoru takiej umowy oraz zamieszczenia wzoru umowy na swojej stronie internetowej nie wynika jeszcze, że musi się to zdarzyć przed „złowieniem” studenta w rekrutacji i zakończeniem jej „u konkurencji”.
Ale skoro zamiast realnie wzmacniać pozycję student-klienta wobec uczelni (np. demonopolizując jej prawo dopuszczania do wielu legalnych miejsc pracy i deregulując administracyjnoprawny gorset wiążący uczelnie i studentów, uniemożliwiający realne umawianie się na treść i warunki obustronnego świadczenia) zachowujemy formułę cywilnoprawną dla podpisywania cyrografu (z punktu widzenia obu stron) – to z jego niepodpisaniem musimy wiązać tak dziwne skutki. O postrzeganiu umowy jako „cyrografu na kwotę” przekonuje mnie treść przywołanego Komentarza s. 382: nie jest to umowa określająca wzajemne zobowiązania stron związane z procesem kształcenia (…) stanowiącego po prostu zadanie publiczne (…) i uregulowanego w całości przez bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa administracyjnego… Po co więc komu taka „umowa„? Skoro nawet kwoty opłat za studia lub usługi edukacyjne w uczelni publicznej nie mogą przekraczać kosztów ponoszonych w zakresie niezbędnym do … (art. 99.2 PSW) – z jednej strony, a z drugie dyscyplina finansów publicznych nie pozwala ich określić dumpingowo, umową określą głównie wysokość i terminy rat / wpłat?.
Pomijam już ciekawostki-pytania:
1) czy zawarcie umowy, od której to czynności skutków student będzie chciał się uchylić powołując się na wadę oświadczenia woli (np. przymus, podstęp), będzie eliminowało ryzyko „wygaśnięcia” decyzji o przyjęciu;
2) czy owo „wygaśnięcie” nastąpi ex lege czy wymagało będzie stwierdzenia (organu uczelni?), w toku którego strona może dowodzić, że druga odmówiła zawarcia umowy na kwoty „co do złotówki” wyliczone z reguł art. 99.2 PSW z uwzględnieniem zakazu dumpingu, na którą to okoliczność złożono powództwo o ustalenie z art. 189 KPC;
3) czym skutkuje – łączone w uczelnianej praktyce ze skreśleniem z listy studentów – rozwiązanie umowy, które w projektowanej nowelizacji połączono z wygaśnięciem decyzji o przyjęciu na studia, skoro – zdaniem NSA – w określonych przypadkach wygaśnięcie określonego aktu nie oznacza zawsze co do zasady, że akt ten, zostanie uznany za nieistniejący ex tunc, gdyż wygaśnięcie danego aktu wiązać należy co najwyżej z jego wyeliminowaniem z obrotu prawnego ze skutkiem ex nunc.