201501.07
0

Założenia do ustaw – szkodzą, z założenia ?

Każdy kto na trzeźwo maczał palce w „legislacji” wie od razu, że tzw. „założenia” do ustawy przydają się jak wzorcowy skład idealnej parówki do jej kręcenia z tego, co mamy w misce. To propaganda OSR-ów wyciągnięta przed nawias i zmultiplikowana. Każdy kto wie jak dany przepis funkcjonuje, zrozumie jak dana jego zmiana „zagra” w życiu. Kto tego nie wie, nie powinien być dopuszczany do zmieniania prawa, bo prawdopodobnie nie rozumie nad czym pracuje / głosuje. Ewentualnie powinien przeczytać ze dwa konkurencyjne komentarze do przepisów / projektów ich zmiany. Takiej roli „założenia” – tekst parapropagandowy – nigdy nie mogły spełnić.


„Założenia do projektów ustaw miały usprawnić rządowy proces legislacyjny, ale w praktyce go spowolniły. Pisanie ogólników zawsze bowiem nastręcza interpretacyjnych wątpliwości. (…) Są krytykowane i przez legislatorów rządowych, którym przybyło pracy, i przez przedstawicieli strony społecznej, którzy zarzucają, że projekt ustawy zazwyczaj istotnie się różni od opiniowanego przez nich projektu założenia.” – czytamy w DGP.


Prof. Bogumił Szmulik postuluje by „Zreformowana rada [legislacyjna przy premierze] mogłaby oprócz opinii prawnych przedstawiać kompleksowe analizy ekonomiczne dotyczące projektowanych ustaw”. I tak zamiast propagandy w Ocenach Skutków Regulacji mielibyśmy jeszcze bzdury o „dalszym wzmacnianiu potencjału ekonomicznego” kolejnymi regulacjami w kolejnych, nietanich opiniach?